Party Review for Rush Hours 1 - 1997

found inTypeAuthorYear
downloadExcess 1Diskmagazine
AGA Chipset required - interviews
MadWizards
3d Addict - Acid - Arp - ...
a10/97

Rush Hours`97 party report
--------------------------



N.a  to  party  szykowaîem  sië juû od
..dawna.  Zapowiadane juû na Intelu 3,
gdzie   wypuszczono   szumne   plikowe
zaproszenie.   Mhhh...  Scum i Phuture
303  - pierwotni organizatorzy to byîo
coô.   Wtedy jeszcze Scum coô znaczyî,
w przciwieïstwie do dnia dzisiejszego,
a   Phuture303  -  wiadomo,  zachodnia
firma.   Jednak po wielu perturbacjach
P303  pl  zostaîo zlikwidowane, Mr.Uhu
joinaî    sië    do   Scum   i   party
organizowaîo samo Scum.  Wtedy powstaî
pomysî  poîâczenia  parties  dla dwóch
platform  -  Amigi  i  maîej  Ataryny.
Tego  jeszcze  nie  byîo, mamy wiëc do
czynienia ze zjawiskiem precedensowym.
Ze strony Atari organizatorami zostali
Shadows - elita na të platformë.  Czas
pîynâî, byîo Gravity`96 -zajebiste pod
wzglëdem   atmosfery,   jednak   nieco
gorsze  pod  wzglëdami ubocznymi, typu
maîa   liczba  scenowców  (termin  byî
chujowy)   i  utarczki  z  miejscowymi
wîadzami.   Potem  podobno The Founder
zdziczaî (?) i powiedziaî, ûe wycofuje
Scum   z  organizacji  tejûe  imprezy.
Mr.Uhu  pokîóciî sië z THe Founderem i
przeszedî  do  Freezers,  by  razem  z
Dave`m  spod  tego  teamu  organizowaê
party.    Freezers  obecnie  to  Dave,
który  robi  za  piëciu  i Mr.Uhu jako
swapper.    Reszta   to   stare  wygi,
leniuchujâce   i  jadâce  na  zdobytej
sîawie.    Ale  dalej  nazwa  Freezers
przyciâga  jak  magnes,  wiëc  i  mnie
ogarnëîo  poruszenie,  co teû tam moûe
byê na tym party?

S.zykowaê zaczâîem sië juû na poczâtku
..roku,   gdyû   pierwotnym   terminem
imprezy  maîo byê 1-2 luty.  Jednak na
proôbë  wielu  osób  przesuniëto go na
22-23  luty`97  (szczerze  mówiâc nikt
chîopakom  nie chciaî daê sali podczas
sesji).   Na  miejsce  imprezy wybrano
klub    Politechniki   Czëstochowskiej
(taka      fajna      nieduûa     sala
gimnastyczna),   mieszczâcy  sië  przy
gîownej ulicy miasta.  Z trafieniem na
miejsce  nie  powinno  byê  problemów.
Pod  koniec  stycznia  wyszîo  kolejne
zaproszenie   plikow,   tym  razen  ze
zmodyfikowanymi  danymi.   Na  10  dni
(!!)  przed party wyszîo zaproszenie z
muzyczkâ i graficzkâ, zakodowane przez
Defa  w  dwie  godziny  (Def,  ty luju
jebany      mogîeô     sië     chociaû
postaraê...).      Klamka     zapadîa,
jedziemy...

Z Koszalina wyjechaîem sam.  To znaczy
ja  sam  reprezentowaîem  Koszalin,  a
towarzyszyli mi dwaj zajebiôci kompani
-  KK/Case^Taski  oraz  Muffin/Taski -
obaj  ze  Sîupska.   Miaîo  jechaê nas
wiëcej,  ale ludzie róûnie dali dupy i
chuja  z  tego  wyszîo.   Wasza strata
panowie.   A ja?  Mnie to ryba, ja tam
mogë  jechaê pociâgiem przez pól kraju
sam,   bylebym   spotkaî   na  miejscu
zajebistych kumpli...  Pociâg najpierw
byî  osobowy,  taki  niebiesko-ûóîty i
podjechaliômy   do   Biaîogardu.   Tam
godzinka   postoju   w   poczekalni  w
oczekiwaniu  na  kolejnâ  drezynë.  Na
dworzec  wpadî  Hogan/ex-Scum  z Milkâ
(to  jego  dama  -  hi Milka :) i czas
miîo  pîynâî przy gadce i piwku ("Lech
Mocny"   rulla!).    W  pewnej  chwili
zginâî  nam  KK.  Powiedziaî, ûe idzie
sië  odlaê, a tu maîo czasu do pociâgu
i   jego   nie   ma.    Na  serio  sië
spëkaliômy,  bo  jak  go tam zostawiê?
No  ale  w koïcu przybyî.  I rozotczyî
nam  wizjë  strasznego  kraju, w jakim
ûyjemy,   gdyû  nie  moûna  sië  nawet
spokojnie  odlaê  z  peronu  na  tory.
Zaraz kurwa pojawiî sië jakiô SOK`ista
i  pogoniî  chîopaka.   Tak sië gonili
kawaî  drogi od dworca, wreszcie KK go
zgubiî  i  wróciî  na  dworzec sam.  A
kible  takie  drogie, ûe aû strach sië
nawet  ogrzewaê  w  nich.   W  dodatku
peîno    dresiarzy    (Biaîogard    to
koszaliïska  stolica  dresiarstwa...).
No  i  podjechaî  pociâg, mi sië piwko
skoïczyîo     (a    szîo    duszkiem).
Wsiedliômy, miejsca byîo nieco.  Hogan
poszdeî  szukaê  ludzi  z  Koîobrzegu,
którzy    mieli   jechaê   tym   samym
pociâgiem,   ale   ich   nie  znalazî.
Pewnie  nie jechali...  Pewnie tak, bo
ich  nawet  na  party  nie  widziaîem.
Koîa  stukotaîy,  mi sië baïka kiwaîa,
nagle  Hogan  coô  przypaliî  (ciekawy
aromat  to miaîo), a ja odleciaîem (to
on  miaî  odlecieê,  a  mnie  wziëîo).
Totalne  zaêmienie.   Przebudziîem sië
dopiero w Poznaniu, kiedy Ko$mi o mnie
pytaî  (ty  zbóju,  po  kiego ûeô mnie
ruszaî?).     Okazaîo    sië,   ûe   w
Szczecinku (to po drodze) wsiedli kuhl
ludzie  z  mojej  grupki,  czyli Seti,
Komar i Jacko.  Fajnie, ûe trafili, bo
to  ja  miaîem na nich machaê z wagonu
:)  No ale w Poznaniu dosiadîa wiara w
skîadzie   Ko$mi,  Tw.   Max  i  inni,
których  nie znaîem (ale i tak nam sië
fajnie  gadaîo...).  No i my tak sobie
jechalim, ja trzeûwiaîem powoli, a jak
juû  doszedîem  do siebie, to byîo juû
widno.   A za oknami îadny krajobraz -
przymrozek   i   szadú   na  polach  -
normalnie  kuhl.   Ja  tak  w ogóle to
kocham poranek i wschód sîoïca, ale to
juû   inna  bajka.   Dowiedziaîem  sië
póúniej,  ûe po drodze mieliômy postój
na  jakimô zadupiu, bo wymieniali koîo
w   naszym  wagonie.   Przyszedî  taki
fizyk  (molekularny)  w  pomaraïczowym
kaftanie  i  coô  tam  majstrowaî przy
kole (pewnie hamulce sië zaklinowaîy).
Oczywiôcie  scena  dziaîaîa  i  wnet z
okien    poszîy   tekty   typu   "Moûe
popchnâê?", "Panie, moûe dopompowaê?",
"Szybciej   tam,  kurwa!".   Goôê  sië
wkurzaî  i coô tam bulgotaî typu "bîe,
bîe,  bîe,  jak  ja  tam  zaraz do was
pójdë...".   A  mîotek miaî po chuju -
taki  dîugi trzonek i na koïcu malutki
kawaîek  ûelaza.  Rulla.  Teksty nieco
ucichîy    (wiadomo,    wódka   szkîem
zachodziîa...)  i  pojechaliômy dalej.
W pewnej chwili padîo hasîo - to tutaj
i  wszyscy  wyjebali  jak na komendë z
wagonu.   Mi  torba ciâzyîa, bo oprócz
flaszki  targaîem teû swój komputer, a
chîopaki   z   Mawi   nieôli   monitor
Seti`ego.  Pierwsze wraûenie - o kurwa
jakie  zadupie.   Okazaîo  sië, ûe ten
pociâg omija Czëstochowë stajâc na jej
skraju   na   malutkiej   stacji.    A
partyplace  byîo  w centrum.  Problem.
Trzeba  byîo  czekaê  na jakiô autobus
(bilet   za   1  zîoty  polski),  albo
zrzuciê  sië  na taksówkë (1,50 nowego
zîotego    polskiego).     Spoko,   ûe
taksówka  i  po  chwili juû jechaliômy
wygodnie  z  KK,  Tw.Maxem i Muffinem,
podczas  gdy  reszta  czekaîa na busa.
Po  dotarciu  na  miejsce taksiarz sië
zwinâî,  a my poszliômy do wejôcia.  A
tu  halt - jesîi jest jakieô szkîo, to
bëdzie  skonfiskowane...   O kurwa, aû
tak    úle?     I   to   na   imprezie
organizowanej  przez najwiëksze chlory
na  scenie?   No,  prawie, bo wszelkie
pîyny  trzeba byîo mieê w plastikowych
butelkach   (nawet   wódkë),  skutkiem
czego  poszukiwaîem  gorâczkowo czegoô
plastikowego.   Trzeba  byîo  na  siîë
wypiê   piwo,   a  wódkë  schowaîem  w
krzakach,  kawaîek  dalej.  Weszliômy.
Wjazd  30  pln,  czyli nieduûo, biorâc
pod uwagë inflacjë i drastyczny wzrost
cen  prâdu  i ciepîa oraz niezmienionâ
cenë   od   czasu   Polish  Summer`96.
Pierwszy  plus.   Drugi  to  fakt,  iû
znowu  dokonywano  rejestracji ludzi i
to  na  Amidze.   To  piëkny zwyczaj i
powinien   byê   kontynuowany.   Potem
weúmie  sië do rëki partymaga i widaê,
kto   byî,   a   kto  nie.   Potem  po
przetrzepaniu  plecaków  przez byczków
zarodowych   (ochrona)  jeszcze  tylko
kawaîek  ciemnym korytarzykiem na salë
i...  Rush Hours`97 are open!

P.ierwsze  wraûenie - sala kuhl, ludzi
..nie  za wiele (miaîem numer wjazdowy
146),  bigscreen...   O,  kurwa,  jaki
fajny.   Nie, wcale nie ogromny, tylko
taki    malutki.     Kuhl   normalnie.
Ômieliômy  sië,  ûe  go  trzeba  polaê
wodâ, to uroônie, a stanëîo w koïcu na
tym,  ûe chîopaki go spakowali xpk`iem
i  nie  mieli  decrunchera.  Nastëpnym
razem  sîuûë  uprzejmie,  bo  mam  ich
nieco    ma    hadeku...    Zajebistym
pomysîem byîo umieszczenie big screenu
na przeciw widowni (îawki byîy u góry,
z  jednej strony wzdîuû sali, skutkiem
czego  wszelkie  kompoty  i  nie tylko
oglâdaîo  sië zajebiôcie i nikt nikomu
nie   zasîaniaî.    Kolejny  plus  dla
organizatorów.  Pod smallscreenem byîa
scena,     tzn.      takie     nieduûe
podwyûszenie,  na  którym  dziaîa  sië
esencja  party,  czyli  wszelkie crazy
kompoty,  zapowiedzi  itd.  Na ôcianie
wisiaî  duûy  plakat  z zapowiedziami,
kiedy  jaki  kompot i w ogóle.  Plakat
byî  nagrafitowany  przez  Dave`a  (ta
charakterystyczna  kreska).   Wszystko
byîo   czytelne,  tylko  dlaczego  tak
szybko  miaîo  sië  wszystko odbyê?  O
23:00  juû  bëdzie po kompotach?  Pora
na  wyjaônienia.  Dave sië nie kwapiî,
ale    sam    doszedîem,    ûe    ûeby
zminimalizowaê     koszta     chîopaki
wynajëli    rzutnik    i    big-screen
(sowiecki!!!)   na   jeden  dzieï.   Z
jednej   strony  to  dobrze,  bo  byîy
wiëksze   nagrody,   z   drugiej   zaô
zwijanie  big-screenu poîowie party to
znak do odjazdu...

Î.eb  mi  napierdalaî,  skutkiem czego
..poszukaîem  znajomych  i  pogadaîem.
Wódki  mi  oferowali  wbród (jesteôcie
kurwa  boscy,  ûule  jebane),  ale  ja
wolaîem  colë  i  cudzy napój jabîkowy
(sorry  ktosiu, na pocieszenie powiem,
ûe dobry byî...).  Oczywiôcie zaraz na
poczâtku    trzeba   byîo   roapzkowaê
komputer.    Hej   organizers,   gdzie
stoliki?   Spoko, wujek, zaraz bëdâ...
Problem  polega na tym, ûe trzeba byîo
czekaê  na nie.  Te, które naleûaîy do
wyposaûenia  sali  rozeszîy sië szybko
(byîo  DUÛO  komputerów),  inne trzeba
byîo    donieôê   z   innego   budynku
Polibudy.   Tak na marginesie Polibuda
ta  to  zajebiste  miejsce - wszystkie
wydziaîy   w  jednym  miejscu,  îadnie
poîoûone  i  wyposaûone.   W  koïcu po
wielu  nagabywaniach (sorry Dave i Uhu
-  misiaîem  wam tak dupë zawracaê, bo
deadline  sië  zbliûaî...) Uhu i Cedyn
wskazali  miejsce,  gdzie  sâ stoliki.
Chëtnych   wyjebaîo   po   nie  sporo,
skutkiem  czego  rozeszîy  sië  w mig.
Jednak   wczeôniej   zebrani  w  innym
budynku   byli  ôwiadkami  zajebistego
show  made by jakiô stary facet.  Byîa
sobota,  jedenasta  rano,  a  goôê juû
zajebany  w  sztok  goniî po hallu.  Z
boku    staîy    takie    tablice    z
ogîoszeniami,  pionowe,  zgiëtew  póî,
ûeby  sië  nie przewróciîy, goôê sië o
jednâ oparî i poleciaîa w tyî.  Ojciec
zîapaî  (a  cieûkie  byîy, bo to dykta
wysoka  na  2,5 metra).  Walczyî z niâ
przez    moment,    po   czym   zdoîaî
sprowadziê  do pionu.  Niby staîa, ale
zaczëîa  lecieê w drugâ stronë.  Teraz
juû  nie  zîapaî  i tablica wyjebaîa o
szybë.  ???  Nie, nie stîukîa sië, ale
powinna.  Huku sië narobiîo, ale tylko
sprzâtaczki  sië  nabijaîy, a scenowcy
darli  mordy  "Dawaj  ojciec, dawaj!".
Goôê  wyprostowaî  tablicë i znowu úle
wymierzyî  -  spadîa na niego.  Zdâûyî
odskoczyê,   ale   zrobiî  to  w  taki
sposób,  ûe  zaklinowaîa mu sië noga w
zîoûonej  na  póî,  leûâcej  na  ziemi
tablicy.   Ja  pierdolë, jak myômy sië
nabijali...   Goôê  coô  tam beîkotaî,
ûeb  mu  pomóc,  a  my  chuj,  tylko w
brecht  jeszcze  gîoôniej.  Nie mógî z
tego    wyleúê,   to   sobie   odrywaî
ogîoszenia   i  czytaî.   Chujowo  sië
zîoûyîo,  ûe obok robili jakiô bufet i
sprzâtaczki  zawoîaîy kafarów, ûeby go
wynieôli.  Goôcie schwycili i wyjebali
na    zbity    pysk    przy    gromkim
"Uuuuuuuuóuuuuu" z naszej strony.  Ale
chlor  wróciî  i  zaczâî kopaê w drzwi
szklane.      No    to    kafary    mu
wypersfadowali   ten  bajer  z  baïki,
wsadzili   do   jakiegoô  samochodu  i
portier  go  wywiózî w chuj.  Ciekawe,
co  to  byî  za  koleô,  bo byî boski.
Szkoda,  ludzie,  ûe  tylko niewielu z
was  to  widziaîo...  Potem my stoliki
bach   na   bary   i   na  partyplace.
Rozîoûyliômy   sprzët,   a   dodatkowo
postawiîem przed naszym stolikiem dwie
îawki,  skutkiem czego zawsze siedziaî
tam  ktoô  interesujâcy  i  moûna byîo
zaszpanowaê  jeôli  nie Blizzardem, to
chociaû  jakimô  moduîem  (Hej Revisq,
Captain Jack jest fajny, musisz sië do
niego   przekonaê...).   Jednak  przez
resztë  party ta îaweczka nie byîa juû
pusta,  a  opinie, które wygîaszano na
niej   podczas  wszelkich  konwersacji
nadajâ    sië   na   wiele   opowiadaï
(science-fiction :).

P.owolutku   zaczâîem   dochodziê   do
..siebie po nocy (fakt, byîo po czym),
a  tymaczasem  moûe  nieco  obok  mnie
party   zaczëîo   nabieraê  rumieïców.
Wódka  w  plastikowych  butelczynach i
zdradzieckie   piwo  (po  3  zîote  za
pokal, plastikowy ofcoz, czyli ôrednia
krajowa)     staîy    sië    atrybutem
wiëkszoôci osób.  Na scenie nie dziaîo
sië  nic ciekawego, gdyû jak zwykle na
poczâtku   trzeba  sië  ze  wszystkimi
powitaê.   Sâ  takie  trzy fazy party,
czyli:

a. powitanie starych znajomych.

b.   gadanie o wszystkim i o niczym ze
starymi  kolesiami

c.   poznanie przez pzypadek i starych
znajomych  innych znajomych, z którymi
to   gadamy   dalej   i  pijemy  wódkë
oczywiôcie.

W.   pewnym  momencie  wziâîem  aparat
..fotograficzny   i  kopnâîem  sië  po
obiekcie,   by   zaskakiwaê   ludzi  w
róûnych   dziwnych   pozach.    Efekty
tychûe zapëdów bëdzicie mogli zobaczyê
soon    (choê   pewnie   znajâc   cykl
wydawniczy  magazynu  wyszîy  one  juû
daaaawno  temu).   A,  zapomniaîem wam
powiedzieê  o  pogodzie  - byîa îadna,
nie za gorâco, lekki wietrzyk, sîonko,
zero   chmur.    Normalnie  wiosna  na
caîego,  a  to  przecieû  byî  dopiero
koniec  lutego.   Ale zbliûaî sië czas
pierwszego  kompotu, czyli music compo
(tylko   4   channel).   JeJ  Wysokoôê
Komisja  Selekcyjna  dopuôciîa aû albo
zaledwie dziewiëê moduîów do konkursu.
Z jednej strony to úle, bo trzeba byîo
ostro   przebieraê   i  napradë  kilka
îadnych  kawaîków niestety nie weszîo.
Dobrze,  bo  podczas  trwania konkursu
îatwiej moûna byîo wybraê moduî, który
nam   sië  naprawdë  podobaî.   Poziom
muzyczek   byî  wysoki  jak  na  kraj,
ôredni  na  ôwiecie,  a  co najmniej z
trzy  moduî mogîy spokojnie wygraê The
Party   6  (tam  pod  kaûdym  wzglëdem
produkcje  byîy  chujowe).   Nie  bëdë
pisaî  o poszczególnych modkach, bo je
juû  sîyszeliôcie na spokojnie, skupië
sië   jednak   na   reakcjach   ludzi.
Wiëkszoôc   z  obecnych  ówczeônie  to
tîuki, które tëpo siedziaîy na widowni
i  trzymaîy w zgrabiaych îapkach votki
z   rzadka   coô  tam  bâkajâc.   Hej,
rolnicy, to dotyczy wszystkich - jeôli
juû   jesteôcie  podczas  kompotu,  to
nagradzajcie   naprawdë  dobre  moduîy
oklaskami.   Jeôli  przeszîy selekcjë,
to   sië   tam  z  drzewa  nie  wziëîy
przecieû.    A   ktoô   sië   nad  tym
napracowaî...     Tak   samo   podczas
wszelkich  innych konkursów.  Ostatnio
coraz rzadziej ludzie naprawdë szanujâ
tych  najlepszych.   Fakt, ûe demka sâ
coraz  chujowsze,  ale  to teû jeszcze
klasa, której wielu z was nie osiâgnie
do  koïca  scenowania...   Jak  zwykle
obok  sceny  grupka  znów  tych samych
twarzy   podskakiwaîa  sobie  radoônie
przy   wszelkiego  rodzaju  dúwiëkach.
Moduîy     nagradzano     szczâtkowymi
brawami,   jednak   w   momencie,  gdy
puszczono   moduî   numer  szeôê  salë
ogarnëîa euforia.  Yea, DJ Zorka19 jak
zwykle  daî  czadu  biorâc na warsztat
znany  wszystkim kawaîek dobrego rocka
pt.  "Shock Clock".  Moduî trwaî tylko
niecaîâ  minutë,  ale  zabraî  brawa i
powszechne  uznanie za pozostaîe osiem
razem   wziëte.    Niestety  w  wyniku
jakichô  dziwnych przekrëtów nie zajâî
on   ûadnego  z  premiowanych  miejsc.
Dziwne.  Rezultaty music compo:

I.         "Trip into drum"
      by FML/Scum^Erotic Design

II.             "House"
        by Digital/Scum^Revolt

III.   "Entrance to illusion"
       by Protas/Case^The Grid

P.o  nim  byîa chwila przerwy, podczas
..której  rozeszîa  sië flaszka wódki,
poziom zachlania Ziga staî sië wyûszy,
a    wszyscy    oddawali    sië   dwóm
podstawowym  rozrywkom na party, czyli
glëdzeniu    i    kopiowaniu    stuffu
(uzupeînianie    zasobów    wszelkiego
rodzaju  pirackich uûytków oraz stuffu
z The Party`96).  Z ciekawszych rzeczy
mogë  wymieniê  bestialskie zachowanie
sië  Zorki19,  który  to  wypakowaî ze
swojego  plecaka  kanapki,  które  nie
smakowaîy   zbytnio,   skutkiem  czego
poszedî i wziâî sobie z bufetu ketchup
i  musztardë.   Podobno póúniej weszîy
lepiej  (taka  namiastka  hamburgera).
Oczywiôcie  nieco ketchupu i musztardy
poszîo  na  podîogë,  ale  to juû inny
temat.    Doszîo   teû   do   ciekawej
dyskusji       pomiëdzy      najebanym
Immortalem/Freezers   i   bëdâcym  pod
wyraúnym    natchnieniem   Acidem/DXP.
Tematem  tej  jakûe  poglâdowej  gadki
byîy    pokolenia   scenowe.    Bliûej
zapoznacie   sië   z   tym  tematem  w
specjalnym  artykule  Belosa w PMM#10.
Warto  na  to poczekaê!  Nie wiem teû,
co  mnie  napadîo,  ale zabraîem sobie
dyktafon  Belosa  i  z  nim  przy boku
(Belosem,  baî  sië  o  dyktafon)  (od
Belosa:   To  juû  kolejne pomówienie.
Ja   niczego   sië  nie  bojë,  choêby
niedúwiedú  to ustojë) ruszyliômy jako
chîopcy-radarowcy, latajâcy reporterzy
PMM  na  salë.  Pytaliômy wszystkich o
wszystko,  a  sîowa, które wypîynëîy z
ich  obleônych ust znajdziecie takûe w
tym  artykule  Belosa  (to  bëdzie hit
sezonu!).     Dorwany    w   naroûniku
Mr.Acryl   opowiadaî  o  Gravity`97  i
nowym   demku,   a   jego   najwiëkszy
konkurent,  choê normalnie podobno sië
lubiâ  - Zig pokazaî nawet swoje demko
przed   premierâ   (jakieô   chuje  je
dorwali  i  rozspreadoowali po party).
Zig  byî  juû wtey zmëczony i powaûnie
najebany.  W miëdzyczasie pociemniaîo,
skutkiem   czego   atmosfera  na  sali
ulegîa    oûywieniu.     Ludzie    sië
wyluzowali nieco, powstaî ten unikalny
klimat, nie do oddania na ûadnej innej
imprezie,    nawet    na    urodzinach
koleûanki    (ty    sam    i    siedem
zajebistych,   napalonych   lasek  :).
Pojmaîem   aparat   i   udaîo  mi  sië
sfotografowaê  z  najîadniejszâ osóbkâ
na  party  -  Olgâ.   To laska Zabory,
bardzo   miîa  i  skora  do  pogawëdki
(wprawa  na  IRC`u).  Zabora pochwaliî
sië  nowâ  fryzurâ, czyli ûadnâ.  Îysy
jak  kolano  byî.   Ale  to  kuhl,  bo
wstaje  rano, czesze przedziazîek i ma
fajrant.   Zaô  najbardziej  rozbity w
barach  czîowiek  na party, czyli Yoyo
po  raz pierwszy poczuî luz (tak mówiî
Acid,  który  nie mógî wyjôê z podziwu
dla  Yoya).   Ten,  kto zna Yoya, wie,
ile   tam   trzeba   zatankowaê,  ûeby
zadziaîaîo  :)  Yoyo,  kochamy  cië za
kolejny  numer  "Strefy Mroku"!  I tak
minutka   po   minutce   czas  leciaî.
Nadszedî   czas   na   graphic  compo.
Znalazîem  fajne miejsce na górze obok
Defa  i  Fame`a oraz kolesi z Sector5.
Odûyî   duch  Obora  Design,  skutkiem
czego  teksty  leciaîy nieprzeciëtne i
oczywiôcie  na caîe gardîo.  Def lamer
daî dupy, bo nie krzyczaî, a dodatkowo
uspokajaî.   Def ty îysa paîo, jeszcze
jeden  taki numer i wylatujesz z Obory
Design!    Nie  zostaî  przyjëty  nikt
nowy,  bo zbytnio zalamerzyli.  Poziom
grafik   byî  róûny.   Kilka  naprawdë
îadnych   skanów,   kilka   konwersji,
podmaloowanych fotek.  Temat przewodni
to  jakieô  twarze (ponad poîowa piców
to  jakieô  facjaty).  Sporo z nich to
jednak  dno.   Ale  wreszcie  coô  sië
ruszyîo - Lazur nie braî udziaîu, Fame
daî  dupy jakimô beznadziejnym skanem,
a  swâ  klasë potwierdzili nowi, czyli
Bonifacy,  Sebax (rysuje na blasze, co
nie  zmienia  fakty,  ûe jest niezîy i
wedîug  mnie chowa Lazura do kieszeni.
Ale   Lazur   to   symbol  produkujâcy
rysunki  hurtowo,  a  Sebax to quality
man, tylko nieco za maîo produktywny).
Pobrechtaliômy     sië    z    chujni,
poklaskaliômy  przy  ciekawych  picach
(np.   ten  Wodza  :)  i kompot szybko
minâî.  Rezultaty sâ nastëpujâce:

I.              "Tak"
               by Sebax

II.            "My angel"
          by Bonifacy/Mystic

III.              "Trik"
         by Dr.D/Dinx Project

H.ah,   wreszcie   sië   dopchaîem  do
..swojego    komputera   (ciâgle   byî
oblegany  przez  czîonków Mawi).  Mogë
nadmieniê  ûe  organizatorzy  nic  nie
krzyknëli  za  stoliki  (na Gravity`96
teû  nikt  nie  pîaciî :), dlatego teû
byîo  sporo komputerów wszelkiej marki
(oczywiôcie  Amiga  w  przytîaczajâcej
wiëkszoôci).  Plusy tego, to moûliwoôê
pooglâdania sobie sprzëtu we wszelkich
konfiguracjach   itd.    Zasiadîem   Z
Acidem  i  przy piwku kopiowaîem sobie
modki.   Tak  jakoô szybko nastaî czas
na   kompoty   Atarynowe,  jednak  nie
przywiâzywaîem  do  nich zbyt wielkiej
uwagi.   Ludzie  ze sceny maîego Atari
to  naprawdë  zajebiôci  ludzie.   Tam
odeszli  wszyscy chujowi czîonkowie, a
pozostali  tylko  prawdziwi pasjonaci,
spëdzajâcy  sen z powiek konstruktorom
sprzëtu   (np.   liczenie  wektorowego
ôwiata   przy   wykorzystaniu  pamiëci
cache  stacji  dysków...!).   Poznaîem
teû  Konopa  i  wcale  nie wyglâdaî na
Boga.   Popluî na The Foundera i Scum,
pogadaliômy  jeszcze  dîugo  w pokoiku
organizatorów i wreszcie nadszedî czas
na  kompoty  Amigowe.   Najpierw chyba
byîo   intro  compo  (10  entries),  w
którym    dominowaîa    grupa    Nexus
prezentujâc  aû  4  intra.   Wszystkie
chujowe,  no  moûe oprócz tych dwóch -
"Modem"   i   "Reqtools".    Zorka  mi
powiedziaî,  ûe  to  on i Mroova sobie
zrobili jaja z "kodera" Grobega, który
tworzy  produkcje  na  intro-makerze i
podpisuje  to  wîasnâ  ksywkâ.  Jednak
tak  na  spokojnie  okazaîo sië, ûe te
interka spreparowane przez chîopaków z
PSB    podniosîy    poziom    grupy...
Rozjebaîo  mnie interko Amnesty, które
powinno   spokojnie   wygraê.    Hasid
kolejny  raz  potwierdziî,  ûe marnuje
sië   w  tej  grupie,  gdyû  nie  moûe
zmontowaê  powaûnego  demka (a moûe to
lenistwo?).   Przy jego poziomie (jest
drugi  w  kraju po Zigu) mógîby ômiaîo
zamieszaê   nawet   na  schujaîym  The
Party...    Oczywiôcie  w  parze  szîa
boska  muzyka  Dave`a  (numero  uno  w
Polsce,    nawet   Reviska   chowa   w
kieszeni).    Anadune  pokazali  swoje
chyba  pierwsze  intro bëdâce, jak sië
póúniej okazaîo, pociëtymi fragmentami
demka.  Mr.Acryl nauczyî sië blurrowaê
i   wszystko   tam   byîo  blurrowane.
Ogólnie    ôredni    poziom   krajowy.
Najwiëkszym  przekrëtem  byîo pierwsze
miejsce dla Appendix za intro "Navel".
Nie   doôê,  zë  intro  to  nie  miaîo
ûadnego  designu,  to jeszcze jest tam
tylko   jeden  efekt,  w  dodatku  juû
nieciekawy,  bo  oklepywany od póîtora
roku   we  wszystkich  demkach,  czyli
env-mapping.        REzultaty       sâ
nastëpujâce:

1.       "Navel" by Appendix
            code: Informer
        msx: MTC       gfx: ?

2.       "Versor" by Anadune
            code: Mr.Acryl
      msx: Revisq    gfx: Kazik

3.       "Shendo" by Amnesty
             code: Hasid
      msx: Dave      gfx: Umpal

P.otem  kompoty szîy juû bardzo szybko
..-  intro  4k  z rozwalajâcym popisem
Alna!      (po     party     rozwiâzaî
jednoosobowâ  grupë  Picco i przeszedî
do  Dinx  Project).   Ciekawe byîo teû
interko  Amnesty pt.  "Blue" - caîkiem
znoône,   choê   gorsze  od  "Hazmixa"
znanego   z   Gravity`96  i  niezwykle
ciepîych  recenzji  w  Generation #23.
Rezultty sâ nastëpujâce:

1.        "Tonite" by Picco
    code: Aln!         msx: Grogon

2.        "Blue" by Amnesty
             code: Hasid

3.        "Kaczy 4k" by PSB
             code: Mroova

N.o  i  nadszedî czas na skopanie dupy
..zebranym,    czyli    demo    compo.
Organizator  powiedziaî,  ûe jest piëc
dem.  Miaîo byê szeôê, ale demko grupy
Friends   sië   "zapodziaîo"   i   nie
wystawiono   go.    Najchujowsze  byîo
demko grupy Opium.  Pisane przez Deltë
w  AMOS`ie  z  efektami a`la rok 1988.
Przemilczë  ten  temat  przechodzâc do
kolejnej chujowej produkcji, tym razem
"Trayandy"    grupy    Dinx   Project.
Panowie, wstawienie w creditsach sîowa
design  i jakichô ksyw przy nim uwaûam
na   najwiëkszy  przekrët  roku.   Nie
doôê,  ûe nie ma tam designu, to demko
jak  na  cztery  mega  na  twardym nie
wnosi nic nowego, a raczej cofa rozwój
demek  o póî roku.  Oster postaraî sië
i  zakodowaî  chodzâce  pîynnie  w 1x1
env`y,  ale  to  jeszcze  nie powód do
dumy.   Demko to czym prëdzej opuôciîo
mój  twardy, gdyû nie byîo warte nawet
pokazania      znajomym.       Kolejne
nieciekawe  demko, to "Polygon Heaven"
Przyjacióî  Stefana  B.   Tu widaê juû
postëp,  bo  Zorka sië nasiedziaî przy
nim prawie miesiâc.  Wkurzajâ jednynie
nieciekawie  dobrane  palety tekstur w
jednym z efektów, jednak ogólny design
i  wszystkie efekty w 1x1 sprawiîy, ûe
demo   to   sîusznie   zajëîo  trzeciâ
pozycjë.  Dwa pierwsze dema to zasîuga
Ziga.  Sam zakodowaî najlepsze polskie
demko  i  jak  narazie najlepsze demko
1997   roku,  czyli  "Papadeo2".   Dwa
efekty   -   env-mapping   w   ham8  i
wektorowe  ôwiaty plus ciekawa grafika
Fame`a oraz boska (brillant!!!) muzyka
Dave`a  powodujâ,  ûe  demko  to  jest
wizytówkâ Polski na Zachodzie.  Drugie
demko  to  "Y`on" Anadune`ów i Floppy.
Zigu  daî  garôê  ûrodîówek,  Mr.Acryl
dorzuciî   swoje   i   wyszîo  kolejne
cukierkowe   demko  made  by  Anadune.
Îadna grafika, psychodeliczna muzyka i
nieciekawe  efekty  (a  moûe  ciekawe,
tylko   nieciekawie   podane).   Jeôli
design  sprowadza  sië  do pokazywania
obrazków  i  kopiowania  schematów juû
zastosowanych     w    "Sunrise"    to
dostrzegam takowy.  Jednak prawdziwego
designu  tam  za  grosz  nie  ma.  Jak
widaê    same    powaûne   ksywy   nie
wystarczâ,  by stworzyê coô dobrego...
I   tu   kolejny  przekrët  -  Anadune
wygrali,   a   Floppy   zajëli   drugâ
pozycjë.   A  moûe to i dobrze?  Demko
Ziga rozwala efektami, ale chîopak nie
ma  gîowy  do  îadnego  ich  pokazania
(brak designu)...  Rezultaty:

1.      "Y`on" by Anadune^FLP
          code: Mr.Acryl^Zig
   msx: Revisq    gfx: Kazik^Lazur

2.      "Papadeo 2" by Floppy
          code: Zig^Yoghurt
       msx: Dave      gfx: Fame

3.     "Polygon Heaven" by PSB
            code: Zorka19
      msx: Redribbon gfx: Lazoor

4.       "Trayanda" by Dinx P
          code: Oster^Sachy
       msx: XTD       gfx: Dr.D

5.       "The Ugly" by Opium
             code: Delta
        msx: Mixer     gfx: ?

N.iestety  nie  odbyîo  sië crazy demo
..compo   oraz  raytracing  compo.   W
rayach   poziom  byî  naprawdë  wysoki
(lepiej    jak   na   The   Party`96),
natomiast  w  crazy  demo jak zwykle -
PSB,  dîugo, dîugo nic i potem chyb WC
design  ze  swoimi niezîymi pomysîami.
Tym  razem  PSB  pokazali kilka dem, z
czego  dwa  - "Szarik" oraz "Koloseum"
wyznaczyîy  nowâ  drogë  rozwoju  tego
kierunku  dem.   Poprzeczka poszîa jak
zwykle  wysoko.  Za wysoko dla innych.
Zorka   mi  mówiî,  ûeby  szukaê  tych
nowych  dem w Aminecie w demo/aga.  Po
zakoïczeniu  kompotów, czyli tak okoîó
22:30  (!!!!!!!)  zaczëto  zwijaê  big
screen, a na scenë weszli jacyô goôcie
od ciëûkiego brzmienia.  Grali ostro i
poskakaîem   sobie  nieúle.   Potem  w
zauîku  koncert  daîa jakaô dresiarska
rapowa  kapela  Sektor7 (Iceman, znasz
ich?).   Chujnia byîa, jak smok.  No i
po  póî godzinki zaczëîo sië najlepsze
techno   party,   jakie  do  tej  pory
zorganizowano   na   polskiej  scenie.
Profesjonalni   dj`e,   oôwietlenie  i
dymniece   (za  duûo  dymu  byîo).   W
mieðzyczasie na parkiecie pojawiîy sië
nawet  ciekawe  damy, które jak zwykle
wejôcie  miaîy za darmo (dress rzâdziî
oczywiôcie).  Organizatorzy podliczali
wyniki,  a  ludzie  masowo wyrywali do
chaty.   Kurwa, ôrodek party byî, a tu
tylko   1/3   ludzi   na   sali...   I
wiëkszoôê spaîa.  Zostali tylko ci, co
blisko  mieszkali,  albo mieli póúniej
pociâg.    Ja  niestety  musiaîem  sië
zerwaê  o 3:30 na dworzec by wróciê do
chaty.     W    poniedziaîek    miaîem
sprawdzian,  a nastëpny pociâg dopiero
o  22:00...   Ale  i  tak jechaliômy z
Pinguinem,  Muffinem i KK przez Gdynië
(784  kilometry  do  Koszalina!!!   Ma
ktoô  dalej?).   Po drodze widzieliômy
najzabwaniejszy      tramwaj,     jaki
kiedykolwiek  poruszaî  sië  po ziemi.
Wiecie, normalnie wagonik ma dwie osie
po  dwa  koîa z przodu i z tyîu, a ten
miaî   dwie  osie  poôrodku,  skutkiem
czego  bujaî  sië do przodu i do tyîu.
Zajebiôcie   to  wyglâdaîo.   Jakby  w
niego  zapakowaê  w  chuj ludzi, to by
zaryî  :)  Dworzec  w  Czëstochowie to
najnowoczeôniejszy  obiekt tego typu w
kraju  (sam Kwaôniewski go otwieraî) -
zakupiliômy   bilety,   pogadaliômy  z
kolesiami ze sceny Atari, rozjebaliômy
dwa  automaty do puszek i pojechaliômy
w chuj.  Na dworcu jeszcze pojawiî sië
Dave, któremu obiecaîem szybki kontakt
(sorry,  Dawid, musiaîem dokoïczyê ten
report  :) Dave obiecaî zaô partymaga.
W  Koszalinie  byîem  dopiero na 17:00
(14  godzin  w  drodze,  dwie  godziny
czekania  w  Gdyni).   Wyspaîem  sië w
pociâgu    (byî    prawie   pusty)   i
przemyôlaîem    sobie   na   spokojnie
wydarzenia  z  party.   Nie  waham sië
uûyê   sformuîowania,   ûe   byîo   to
najlepsze party na jakim byîem, tuû po
Intel  Outside  2.   Maîo  ludzi,  ale
przyjechali   sami   konkretni,   nowa
scena,  która  to teraz bëdzie tworzyê
wizerunek  Polski na ôwiecie...  Party
byîo  udane,  bo chîopaki i tak wyszli
na  plus,  a to co zarobili, to oddali
na  nagrody  (nawet  duûe).  Dupy dali
tylko  przedstawiciele starej sceny...
Do  zobaczeni zatem na Intel Outside 4
w czerwcu i Gravity`97 w sierpniu.  A,
ktoô  mi mówiî, ûe ma byê niby Eastern
Conference`97 w Biaîymstoku.  Ale Rush
Hours`97 to jedna z najlepszych imprez
scenowych  ostatnich lat, nawet pomimo
kilku  wpadek.   N ale jak ktoô jedzie
na  party,  ûeby oglâdaê demka i tylko
gadaê  z  dwoma kolesiami (hi KK!), to
spoko, ûe sië wynudzi...  A reszta sië
bawiîa   zajebiôcie.   Dziëkujemy  wam
Freezers   i   Shadows   i  prosimy  o
jeszcze!!!

Z      ûyczeniami     powodzenia     w
organizowaniu  kolejnej  imprezy  tego
typu:

                      Ctp/Mawi^Link124


ps.    zapomniaîem   dodaê,   ûe   byî
oczywiôcie  sporo  fun  compotów, typu
jedzenie   brystolu   na   czas   oraz
klejenie   îaïcuchów   z  chrupków,  w
którym   to  konkursie  byîem  trzeci.
Tego brakowaîo na Gravity`96 i Intelu,
jednak nadal byîo tego za maîo...