Party Review for Rush Hours 1 - 1997
found in | Type | Author | Year |
Diskmagazine AGA Chipset required - interviews | MadWizards 3d Addict - Acid - Arp - ... | a10/97 |
Rush Hours`97 party report -------------------------- N.a to party szykowaîem sië juû od ..dawna. Zapowiadane juû na Intelu 3, gdzie wypuszczono szumne plikowe zaproszenie. Mhhh... Scum i Phuture 303 - pierwotni organizatorzy to byîo coô. Wtedy jeszcze Scum coô znaczyî, w przciwieïstwie do dnia dzisiejszego, a Phuture303 - wiadomo, zachodnia firma. Jednak po wielu perturbacjach P303 pl zostaîo zlikwidowane, Mr.Uhu joinaî sië do Scum i party organizowaîo samo Scum. Wtedy powstaî pomysî poîâczenia parties dla dwóch platform - Amigi i maîej Ataryny. Tego jeszcze nie byîo, mamy wiëc do czynienia ze zjawiskiem precedensowym. Ze strony Atari organizatorami zostali Shadows - elita na të platformë. Czas pîynâî, byîo Gravity`96 -zajebiste pod wzglëdem atmosfery, jednak nieco gorsze pod wzglëdami ubocznymi, typu maîa liczba scenowców (termin byî chujowy) i utarczki z miejscowymi wîadzami. Potem podobno The Founder zdziczaî (?) i powiedziaî, ûe wycofuje Scum z organizacji tejûe imprezy. Mr.Uhu pokîóciî sië z THe Founderem i przeszedî do Freezers, by razem z Dave`m spod tego teamu organizowaê party. Freezers obecnie to Dave, który robi za piëciu i Mr.Uhu jako swapper. Reszta to stare wygi, leniuchujâce i jadâce na zdobytej sîawie. Ale dalej nazwa Freezers przyciâga jak magnes, wiëc i mnie ogarnëîo poruszenie, co teû tam moûe byê na tym party? S.zykowaê zaczâîem sië juû na poczâtku ..roku, gdyû pierwotnym terminem imprezy maîo byê 1-2 luty. Jednak na proôbë wielu osób przesuniëto go na 22-23 luty`97 (szczerze mówiâc nikt chîopakom nie chciaî daê sali podczas sesji). Na miejsce imprezy wybrano klub Politechniki Czëstochowskiej (taka fajna nieduûa sala gimnastyczna), mieszczâcy sië przy gîownej ulicy miasta. Z trafieniem na miejsce nie powinno byê problemów. Pod koniec stycznia wyszîo kolejne zaproszenie plikow, tym razen ze zmodyfikowanymi danymi. Na 10 dni (!!) przed party wyszîo zaproszenie z muzyczkâ i graficzkâ, zakodowane przez Defa w dwie godziny (Def, ty luju jebany mogîeô sië chociaû postaraê...). Klamka zapadîa, jedziemy... Z Koszalina wyjechaîem sam. To znaczy ja sam reprezentowaîem Koszalin, a towarzyszyli mi dwaj zajebiôci kompani - KK/Case^Taski oraz Muffin/Taski - obaj ze Sîupska. Miaîo jechaê nas wiëcej, ale ludzie róûnie dali dupy i chuja z tego wyszîo. Wasza strata panowie. A ja? Mnie to ryba, ja tam mogë jechaê pociâgiem przez pól kraju sam, bylebym spotkaî na miejscu zajebistych kumpli... Pociâg najpierw byî osobowy, taki niebiesko-ûóîty i podjechaliômy do Biaîogardu. Tam godzinka postoju w poczekalni w oczekiwaniu na kolejnâ drezynë. Na dworzec wpadî Hogan/ex-Scum z Milkâ (to jego dama - hi Milka :) i czas miîo pîynâî przy gadce i piwku ("Lech Mocny" rulla!). W pewnej chwili zginâî nam KK. Powiedziaî, ûe idzie sië odlaê, a tu maîo czasu do pociâgu i jego nie ma. Na serio sië spëkaliômy, bo jak go tam zostawiê? No ale w koïcu przybyî. I rozotczyî nam wizjë strasznego kraju, w jakim ûyjemy, gdyû nie moûna sië nawet spokojnie odlaê z peronu na tory. Zaraz kurwa pojawiî sië jakiô SOK`ista i pogoniî chîopaka. Tak sië gonili kawaî drogi od dworca, wreszcie KK go zgubiî i wróciî na dworzec sam. A kible takie drogie, ûe aû strach sië nawet ogrzewaê w nich. W dodatku peîno dresiarzy (Biaîogard to koszaliïska stolica dresiarstwa...). No i podjechaî pociâg, mi sië piwko skoïczyîo (a szîo duszkiem). Wsiedliômy, miejsca byîo nieco. Hogan poszdeî szukaê ludzi z Koîobrzegu, którzy mieli jechaê tym samym pociâgiem, ale ich nie znalazî. Pewnie nie jechali... Pewnie tak, bo ich nawet na party nie widziaîem. Koîa stukotaîy, mi sië baïka kiwaîa, nagle Hogan coô przypaliî (ciekawy aromat to miaîo), a ja odleciaîem (to on miaî odlecieê, a mnie wziëîo). Totalne zaêmienie. Przebudziîem sië dopiero w Poznaniu, kiedy Ko$mi o mnie pytaî (ty zbóju, po kiego ûeô mnie ruszaî?). Okazaîo sië, ûe w Szczecinku (to po drodze) wsiedli kuhl ludzie z mojej grupki, czyli Seti, Komar i Jacko. Fajnie, ûe trafili, bo to ja miaîem na nich machaê z wagonu :) No ale w Poznaniu dosiadîa wiara w skîadzie Ko$mi, Tw. Max i inni, których nie znaîem (ale i tak nam sië fajnie gadaîo...). No i my tak sobie jechalim, ja trzeûwiaîem powoli, a jak juû doszedîem do siebie, to byîo juû widno. A za oknami îadny krajobraz - przymrozek i szadú na polach - normalnie kuhl. Ja tak w ogóle to kocham poranek i wschód sîoïca, ale to juû inna bajka. Dowiedziaîem sië póúniej, ûe po drodze mieliômy postój na jakimô zadupiu, bo wymieniali koîo w naszym wagonie. Przyszedî taki fizyk (molekularny) w pomaraïczowym kaftanie i coô tam majstrowaî przy kole (pewnie hamulce sië zaklinowaîy). Oczywiôcie scena dziaîaîa i wnet z okien poszîy tekty typu "Moûe popchnâê?", "Panie, moûe dopompowaê?", "Szybciej tam, kurwa!". Goôê sië wkurzaî i coô tam bulgotaî typu "bîe, bîe, bîe, jak ja tam zaraz do was pójdë...". A mîotek miaî po chuju - taki dîugi trzonek i na koïcu malutki kawaîek ûelaza. Rulla. Teksty nieco ucichîy (wiadomo, wódka szkîem zachodziîa...) i pojechaliômy dalej. W pewnej chwili padîo hasîo - to tutaj i wszyscy wyjebali jak na komendë z wagonu. Mi torba ciâzyîa, bo oprócz flaszki targaîem teû swój komputer, a chîopaki z Mawi nieôli monitor Seti`ego. Pierwsze wraûenie - o kurwa jakie zadupie. Okazaîo sië, ûe ten pociâg omija Czëstochowë stajâc na jej skraju na malutkiej stacji. A partyplace byîo w centrum. Problem. Trzeba byîo czekaê na jakiô autobus (bilet za 1 zîoty polski), albo zrzuciê sië na taksówkë (1,50 nowego zîotego polskiego). Spoko, ûe taksówka i po chwili juû jechaliômy wygodnie z KK, Tw.Maxem i Muffinem, podczas gdy reszta czekaîa na busa. Po dotarciu na miejsce taksiarz sië zwinâî, a my poszliômy do wejôcia. A tu halt - jesîi jest jakieô szkîo, to bëdzie skonfiskowane... O kurwa, aû tak úle? I to na imprezie organizowanej przez najwiëksze chlory na scenie? No, prawie, bo wszelkie pîyny trzeba byîo mieê w plastikowych butelkach (nawet wódkë), skutkiem czego poszukiwaîem gorâczkowo czegoô plastikowego. Trzeba byîo na siîë wypiê piwo, a wódkë schowaîem w krzakach, kawaîek dalej. Weszliômy. Wjazd 30 pln, czyli nieduûo, biorâc pod uwagë inflacjë i drastyczny wzrost cen prâdu i ciepîa oraz niezmienionâ cenë od czasu Polish Summer`96. Pierwszy plus. Drugi to fakt, iû znowu dokonywano rejestracji ludzi i to na Amidze. To piëkny zwyczaj i powinien byê kontynuowany. Potem weúmie sië do rëki partymaga i widaê, kto byî, a kto nie. Potem po przetrzepaniu plecaków przez byczków zarodowych (ochrona) jeszcze tylko kawaîek ciemnym korytarzykiem na salë i... Rush Hours`97 are open! P.ierwsze wraûenie - sala kuhl, ludzi ..nie za wiele (miaîem numer wjazdowy 146), bigscreen... O, kurwa, jaki fajny. Nie, wcale nie ogromny, tylko taki malutki. Kuhl normalnie. Ômieliômy sië, ûe go trzeba polaê wodâ, to uroônie, a stanëîo w koïcu na tym, ûe chîopaki go spakowali xpk`iem i nie mieli decrunchera. Nastëpnym razem sîuûë uprzejmie, bo mam ich nieco ma hadeku... Zajebistym pomysîem byîo umieszczenie big screenu na przeciw widowni (îawki byîy u góry, z jednej strony wzdîuû sali, skutkiem czego wszelkie kompoty i nie tylko oglâdaîo sië zajebiôcie i nikt nikomu nie zasîaniaî. Kolejny plus dla organizatorów. Pod smallscreenem byîa scena, tzn. takie nieduûe podwyûszenie, na którym dziaîa sië esencja party, czyli wszelkie crazy kompoty, zapowiedzi itd. Na ôcianie wisiaî duûy plakat z zapowiedziami, kiedy jaki kompot i w ogóle. Plakat byî nagrafitowany przez Dave`a (ta charakterystyczna kreska). Wszystko byîo czytelne, tylko dlaczego tak szybko miaîo sië wszystko odbyê? O 23:00 juû bëdzie po kompotach? Pora na wyjaônienia. Dave sië nie kwapiî, ale sam doszedîem, ûe ûeby zminimalizowaê koszta chîopaki wynajëli rzutnik i big-screen (sowiecki!!!) na jeden dzieï. Z jednej strony to dobrze, bo byîy wiëksze nagrody, z drugiej zaô zwijanie big-screenu poîowie party to znak do odjazdu... Î.eb mi napierdalaî, skutkiem czego ..poszukaîem znajomych i pogadaîem. Wódki mi oferowali wbród (jesteôcie kurwa boscy, ûule jebane), ale ja wolaîem colë i cudzy napój jabîkowy (sorry ktosiu, na pocieszenie powiem, ûe dobry byî...). Oczywiôcie zaraz na poczâtku trzeba byîo roapzkowaê komputer. Hej organizers, gdzie stoliki? Spoko, wujek, zaraz bëdâ... Problem polega na tym, ûe trzeba byîo czekaê na nie. Te, które naleûaîy do wyposaûenia sali rozeszîy sië szybko (byîo DUÛO komputerów), inne trzeba byîo donieôê z innego budynku Polibudy. Tak na marginesie Polibuda ta to zajebiste miejsce - wszystkie wydziaîy w jednym miejscu, îadnie poîoûone i wyposaûone. W koïcu po wielu nagabywaniach (sorry Dave i Uhu - misiaîem wam tak dupë zawracaê, bo deadline sië zbliûaî...) Uhu i Cedyn wskazali miejsce, gdzie sâ stoliki. Chëtnych wyjebaîo po nie sporo, skutkiem czego rozeszîy sië w mig. Jednak wczeôniej zebrani w innym budynku byli ôwiadkami zajebistego show made by jakiô stary facet. Byîa sobota, jedenasta rano, a goôê juû zajebany w sztok goniî po hallu. Z boku staîy takie tablice z ogîoszeniami, pionowe, zgiëtew póî, ûeby sië nie przewróciîy, goôê sië o jednâ oparî i poleciaîa w tyî. Ojciec zîapaî (a cieûkie byîy, bo to dykta wysoka na 2,5 metra). Walczyî z niâ przez moment, po czym zdoîaî sprowadziê do pionu. Niby staîa, ale zaczëîa lecieê w drugâ stronë. Teraz juû nie zîapaî i tablica wyjebaîa o szybë. ??? Nie, nie stîukîa sië, ale powinna. Huku sië narobiîo, ale tylko sprzâtaczki sië nabijaîy, a scenowcy darli mordy "Dawaj ojciec, dawaj!". Goôê wyprostowaî tablicë i znowu úle wymierzyî - spadîa na niego. Zdâûyî odskoczyê, ale zrobiî to w taki sposób, ûe zaklinowaîa mu sië noga w zîoûonej na póî, leûâcej na ziemi tablicy. Ja pierdolë, jak myômy sië nabijali... Goôê coô tam beîkotaî, ûeb mu pomóc, a my chuj, tylko w brecht jeszcze gîoôniej. Nie mógî z tego wyleúê, to sobie odrywaî ogîoszenia i czytaî. Chujowo sië zîoûyîo, ûe obok robili jakiô bufet i sprzâtaczki zawoîaîy kafarów, ûeby go wynieôli. Goôcie schwycili i wyjebali na zbity pysk przy gromkim "Uuuuuuuuóuuuuu" z naszej strony. Ale chlor wróciî i zaczâî kopaê w drzwi szklane. No to kafary mu wypersfadowali ten bajer z baïki, wsadzili do jakiegoô samochodu i portier go wywiózî w chuj. Ciekawe, co to byî za koleô, bo byî boski. Szkoda, ludzie, ûe tylko niewielu z was to widziaîo... Potem my stoliki bach na bary i na partyplace. Rozîoûyliômy sprzët, a dodatkowo postawiîem przed naszym stolikiem dwie îawki, skutkiem czego zawsze siedziaî tam ktoô interesujâcy i moûna byîo zaszpanowaê jeôli nie Blizzardem, to chociaû jakimô moduîem (Hej Revisq, Captain Jack jest fajny, musisz sië do niego przekonaê...). Jednak przez resztë party ta îaweczka nie byîa juû pusta, a opinie, które wygîaszano na niej podczas wszelkich konwersacji nadajâ sië na wiele opowiadaï (science-fiction :). P.owolutku zaczâîem dochodziê do ..siebie po nocy (fakt, byîo po czym), a tymaczasem moûe nieco obok mnie party zaczëîo nabieraê rumieïców. Wódka w plastikowych butelczynach i zdradzieckie piwo (po 3 zîote za pokal, plastikowy ofcoz, czyli ôrednia krajowa) staîy sië atrybutem wiëkszoôci osób. Na scenie nie dziaîo sië nic ciekawego, gdyû jak zwykle na poczâtku trzeba sië ze wszystkimi powitaê. Sâ takie trzy fazy party, czyli: a. powitanie starych znajomych. b. gadanie o wszystkim i o niczym ze starymi kolesiami c. poznanie przez pzypadek i starych znajomych innych znajomych, z którymi to gadamy dalej i pijemy wódkë oczywiôcie. W. pewnym momencie wziâîem aparat ..fotograficzny i kopnâîem sië po obiekcie, by zaskakiwaê ludzi w róûnych dziwnych pozach. Efekty tychûe zapëdów bëdzicie mogli zobaczyê soon (choê pewnie znajâc cykl wydawniczy magazynu wyszîy one juû daaaawno temu). A, zapomniaîem wam powiedzieê o pogodzie - byîa îadna, nie za gorâco, lekki wietrzyk, sîonko, zero chmur. Normalnie wiosna na caîego, a to przecieû byî dopiero koniec lutego. Ale zbliûaî sië czas pierwszego kompotu, czyli music compo (tylko 4 channel). JeJ Wysokoôê Komisja Selekcyjna dopuôciîa aû albo zaledwie dziewiëê moduîów do konkursu. Z jednej strony to úle, bo trzeba byîo ostro przebieraê i napradë kilka îadnych kawaîków niestety nie weszîo. Dobrze, bo podczas trwania konkursu îatwiej moûna byîo wybraê moduî, który nam sië naprawdë podobaî. Poziom muzyczek byî wysoki jak na kraj, ôredni na ôwiecie, a co najmniej z trzy moduî mogîy spokojnie wygraê The Party 6 (tam pod kaûdym wzglëdem produkcje byîy chujowe). Nie bëdë pisaî o poszczególnych modkach, bo je juû sîyszeliôcie na spokojnie, skupië sië jednak na reakcjach ludzi. Wiëkszoôc z obecnych ówczeônie to tîuki, które tëpo siedziaîy na widowni i trzymaîy w zgrabiaych îapkach votki z rzadka coô tam bâkajâc. Hej, rolnicy, to dotyczy wszystkich - jeôli juû jesteôcie podczas kompotu, to nagradzajcie naprawdë dobre moduîy oklaskami. Jeôli przeszîy selekcjë, to sië tam z drzewa nie wziëîy przecieû. A ktoô sië nad tym napracowaî... Tak samo podczas wszelkich innych konkursów. Ostatnio coraz rzadziej ludzie naprawdë szanujâ tych najlepszych. Fakt, ûe demka sâ coraz chujowsze, ale to teû jeszcze klasa, której wielu z was nie osiâgnie do koïca scenowania... Jak zwykle obok sceny grupka znów tych samych twarzy podskakiwaîa sobie radoônie przy wszelkiego rodzaju dúwiëkach. Moduîy nagradzano szczâtkowymi brawami, jednak w momencie, gdy puszczono moduî numer szeôê salë ogarnëîa euforia. Yea, DJ Zorka19 jak zwykle daî czadu biorâc na warsztat znany wszystkim kawaîek dobrego rocka pt. "Shock Clock". Moduî trwaî tylko niecaîâ minutë, ale zabraî brawa i powszechne uznanie za pozostaîe osiem razem wziëte. Niestety w wyniku jakichô dziwnych przekrëtów nie zajâî on ûadnego z premiowanych miejsc. Dziwne. Rezultaty music compo: I. "Trip into drum" by FML/Scum^Erotic Design II. "House" by Digital/Scum^Revolt III. "Entrance to illusion" by Protas/Case^The Grid P.o nim byîa chwila przerwy, podczas ..której rozeszîa sië flaszka wódki, poziom zachlania Ziga staî sië wyûszy, a wszyscy oddawali sië dwóm podstawowym rozrywkom na party, czyli glëdzeniu i kopiowaniu stuffu (uzupeînianie zasobów wszelkiego rodzaju pirackich uûytków oraz stuffu z The Party`96). Z ciekawszych rzeczy mogë wymieniê bestialskie zachowanie sië Zorki19, który to wypakowaî ze swojego plecaka kanapki, które nie smakowaîy zbytnio, skutkiem czego poszedî i wziâî sobie z bufetu ketchup i musztardë. Podobno póúniej weszîy lepiej (taka namiastka hamburgera). Oczywiôcie nieco ketchupu i musztardy poszîo na podîogë, ale to juû inny temat. Doszîo teû do ciekawej dyskusji pomiëdzy najebanym Immortalem/Freezers i bëdâcym pod wyraúnym natchnieniem Acidem/DXP. Tematem tej jakûe poglâdowej gadki byîy pokolenia scenowe. Bliûej zapoznacie sië z tym tematem w specjalnym artykule Belosa w PMM#10. Warto na to poczekaê! Nie wiem teû, co mnie napadîo, ale zabraîem sobie dyktafon Belosa i z nim przy boku (Belosem, baî sië o dyktafon) (od Belosa: To juû kolejne pomówienie. Ja niczego sië nie bojë, choêby niedúwiedú to ustojë) ruszyliômy jako chîopcy-radarowcy, latajâcy reporterzy PMM na salë. Pytaliômy wszystkich o wszystko, a sîowa, które wypîynëîy z ich obleônych ust znajdziecie takûe w tym artykule Belosa (to bëdzie hit sezonu!). Dorwany w naroûniku Mr.Acryl opowiadaî o Gravity`97 i nowym demku, a jego najwiëkszy konkurent, choê normalnie podobno sië lubiâ - Zig pokazaî nawet swoje demko przed premierâ (jakieô chuje je dorwali i rozspreadoowali po party). Zig byî juû wtey zmëczony i powaûnie najebany. W miëdzyczasie pociemniaîo, skutkiem czego atmosfera na sali ulegîa oûywieniu. Ludzie sië wyluzowali nieco, powstaî ten unikalny klimat, nie do oddania na ûadnej innej imprezie, nawet na urodzinach koleûanki (ty sam i siedem zajebistych, napalonych lasek :). Pojmaîem aparat i udaîo mi sië sfotografowaê z najîadniejszâ osóbkâ na party - Olgâ. To laska Zabory, bardzo miîa i skora do pogawëdki (wprawa na IRC`u). Zabora pochwaliî sië nowâ fryzurâ, czyli ûadnâ. Îysy jak kolano byî. Ale to kuhl, bo wstaje rano, czesze przedziazîek i ma fajrant. Zaô najbardziej rozbity w barach czîowiek na party, czyli Yoyo po raz pierwszy poczuî luz (tak mówiî Acid, który nie mógî wyjôê z podziwu dla Yoya). Ten, kto zna Yoya, wie, ile tam trzeba zatankowaê, ûeby zadziaîaîo :) Yoyo, kochamy cië za kolejny numer "Strefy Mroku"! I tak minutka po minutce czas leciaî. Nadszedî czas na graphic compo. Znalazîem fajne miejsce na górze obok Defa i Fame`a oraz kolesi z Sector5. Odûyî duch Obora Design, skutkiem czego teksty leciaîy nieprzeciëtne i oczywiôcie na caîe gardîo. Def lamer daî dupy, bo nie krzyczaî, a dodatkowo uspokajaî. Def ty îysa paîo, jeszcze jeden taki numer i wylatujesz z Obory Design! Nie zostaî przyjëty nikt nowy, bo zbytnio zalamerzyli. Poziom grafik byî róûny. Kilka naprawdë îadnych skanów, kilka konwersji, podmaloowanych fotek. Temat przewodni to jakieô twarze (ponad poîowa piców to jakieô facjaty). Sporo z nich to jednak dno. Ale wreszcie coô sië ruszyîo - Lazur nie braî udziaîu, Fame daî dupy jakimô beznadziejnym skanem, a swâ klasë potwierdzili nowi, czyli Bonifacy, Sebax (rysuje na blasze, co nie zmienia fakty, ûe jest niezîy i wedîug mnie chowa Lazura do kieszeni. Ale Lazur to symbol produkujâcy rysunki hurtowo, a Sebax to quality man, tylko nieco za maîo produktywny). Pobrechtaliômy sië z chujni, poklaskaliômy przy ciekawych picach (np. ten Wodza :) i kompot szybko minâî. Rezultaty sâ nastëpujâce: I. "Tak" by Sebax II. "My angel" by Bonifacy/Mystic III. "Trik" by Dr.D/Dinx Project H.ah, wreszcie sië dopchaîem do ..swojego komputera (ciâgle byî oblegany przez czîonków Mawi). Mogë nadmieniê ûe organizatorzy nic nie krzyknëli za stoliki (na Gravity`96 teû nikt nie pîaciî :), dlatego teû byîo sporo komputerów wszelkiej marki (oczywiôcie Amiga w przytîaczajâcej wiëkszoôci). Plusy tego, to moûliwoôê pooglâdania sobie sprzëtu we wszelkich konfiguracjach itd. Zasiadîem Z Acidem i przy piwku kopiowaîem sobie modki. Tak jakoô szybko nastaî czas na kompoty Atarynowe, jednak nie przywiâzywaîem do nich zbyt wielkiej uwagi. Ludzie ze sceny maîego Atari to naprawdë zajebiôci ludzie. Tam odeszli wszyscy chujowi czîonkowie, a pozostali tylko prawdziwi pasjonaci, spëdzajâcy sen z powiek konstruktorom sprzëtu (np. liczenie wektorowego ôwiata przy wykorzystaniu pamiëci cache stacji dysków...!). Poznaîem teû Konopa i wcale nie wyglâdaî na Boga. Popluî na The Foundera i Scum, pogadaliômy jeszcze dîugo w pokoiku organizatorów i wreszcie nadszedî czas na kompoty Amigowe. Najpierw chyba byîo intro compo (10 entries), w którym dominowaîa grupa Nexus prezentujâc aû 4 intra. Wszystkie chujowe, no moûe oprócz tych dwóch - "Modem" i "Reqtools". Zorka mi powiedziaî, ûe to on i Mroova sobie zrobili jaja z "kodera" Grobega, który tworzy produkcje na intro-makerze i podpisuje to wîasnâ ksywkâ. Jednak tak na spokojnie okazaîo sië, ûe te interka spreparowane przez chîopaków z PSB podniosîy poziom grupy... Rozjebaîo mnie interko Amnesty, które powinno spokojnie wygraê. Hasid kolejny raz potwierdziî, ûe marnuje sië w tej grupie, gdyû nie moûe zmontowaê powaûnego demka (a moûe to lenistwo?). Przy jego poziomie (jest drugi w kraju po Zigu) mógîby ômiaîo zamieszaê nawet na schujaîym The Party... Oczywiôcie w parze szîa boska muzyka Dave`a (numero uno w Polsce, nawet Reviska chowa w kieszeni). Anadune pokazali swoje chyba pierwsze intro bëdâce, jak sië póúniej okazaîo, pociëtymi fragmentami demka. Mr.Acryl nauczyî sië blurrowaê i wszystko tam byîo blurrowane. Ogólnie ôredni poziom krajowy. Najwiëkszym przekrëtem byîo pierwsze miejsce dla Appendix za intro "Navel". Nie doôê, zë intro to nie miaîo ûadnego designu, to jeszcze jest tam tylko jeden efekt, w dodatku juû nieciekawy, bo oklepywany od póîtora roku we wszystkich demkach, czyli env-mapping. REzultaty sâ nastëpujâce: 1. "Navel" by Appendix code: Informer msx: MTC gfx: ? 2. "Versor" by Anadune code: Mr.Acryl msx: Revisq gfx: Kazik 3. "Shendo" by Amnesty code: Hasid msx: Dave gfx: Umpal P.otem kompoty szîy juû bardzo szybko ..- intro 4k z rozwalajâcym popisem Alna! (po party rozwiâzaî jednoosobowâ grupë Picco i przeszedî do Dinx Project). Ciekawe byîo teû interko Amnesty pt. "Blue" - caîkiem znoône, choê gorsze od "Hazmixa" znanego z Gravity`96 i niezwykle ciepîych recenzji w Generation #23. Rezultty sâ nastëpujâce: 1. "Tonite" by Picco code: Aln! msx: Grogon 2. "Blue" by Amnesty code: Hasid 3. "Kaczy 4k" by PSB code: Mroova N.o i nadszedî czas na skopanie dupy ..zebranym, czyli demo compo. Organizator powiedziaî, ûe jest piëc dem. Miaîo byê szeôê, ale demko grupy Friends sië "zapodziaîo" i nie wystawiono go. Najchujowsze byîo demko grupy Opium. Pisane przez Deltë w AMOS`ie z efektami a`la rok 1988. Przemilczë ten temat przechodzâc do kolejnej chujowej produkcji, tym razem "Trayandy" grupy Dinx Project. Panowie, wstawienie w creditsach sîowa design i jakichô ksyw przy nim uwaûam na najwiëkszy przekrët roku. Nie doôê, ûe nie ma tam designu, to demko jak na cztery mega na twardym nie wnosi nic nowego, a raczej cofa rozwój demek o póî roku. Oster postaraî sië i zakodowaî chodzâce pîynnie w 1x1 env`y, ale to jeszcze nie powód do dumy. Demko to czym prëdzej opuôciîo mój twardy, gdyû nie byîo warte nawet pokazania znajomym. Kolejne nieciekawe demko, to "Polygon Heaven" Przyjacióî Stefana B. Tu widaê juû postëp, bo Zorka sië nasiedziaî przy nim prawie miesiâc. Wkurzajâ jednynie nieciekawie dobrane palety tekstur w jednym z efektów, jednak ogólny design i wszystkie efekty w 1x1 sprawiîy, ûe demo to sîusznie zajëîo trzeciâ pozycjë. Dwa pierwsze dema to zasîuga Ziga. Sam zakodowaî najlepsze polskie demko i jak narazie najlepsze demko 1997 roku, czyli "Papadeo2". Dwa efekty - env-mapping w ham8 i wektorowe ôwiaty plus ciekawa grafika Fame`a oraz boska (brillant!!!) muzyka Dave`a powodujâ, ûe demko to jest wizytówkâ Polski na Zachodzie. Drugie demko to "Y`on" Anadune`ów i Floppy. Zigu daî garôê ûrodîówek, Mr.Acryl dorzuciî swoje i wyszîo kolejne cukierkowe demko made by Anadune. Îadna grafika, psychodeliczna muzyka i nieciekawe efekty (a moûe ciekawe, tylko nieciekawie podane). Jeôli design sprowadza sië do pokazywania obrazków i kopiowania schematów juû zastosowanych w "Sunrise" to dostrzegam takowy. Jednak prawdziwego designu tam za grosz nie ma. Jak widaê same powaûne ksywy nie wystarczâ, by stworzyê coô dobrego... I tu kolejny przekrët - Anadune wygrali, a Floppy zajëli drugâ pozycjë. A moûe to i dobrze? Demko Ziga rozwala efektami, ale chîopak nie ma gîowy do îadnego ich pokazania (brak designu)... Rezultaty: 1. "Y`on" by Anadune^FLP code: Mr.Acryl^Zig msx: Revisq gfx: Kazik^Lazur 2. "Papadeo 2" by Floppy code: Zig^Yoghurt msx: Dave gfx: Fame 3. "Polygon Heaven" by PSB code: Zorka19 msx: Redribbon gfx: Lazoor 4. "Trayanda" by Dinx P code: Oster^Sachy msx: XTD gfx: Dr.D 5. "The Ugly" by Opium code: Delta msx: Mixer gfx: ? N.iestety nie odbyîo sië crazy demo ..compo oraz raytracing compo. W rayach poziom byî naprawdë wysoki (lepiej jak na The Party`96), natomiast w crazy demo jak zwykle - PSB, dîugo, dîugo nic i potem chyb WC design ze swoimi niezîymi pomysîami. Tym razem PSB pokazali kilka dem, z czego dwa - "Szarik" oraz "Koloseum" wyznaczyîy nowâ drogë rozwoju tego kierunku dem. Poprzeczka poszîa jak zwykle wysoko. Za wysoko dla innych. Zorka mi mówiî, ûeby szukaê tych nowych dem w Aminecie w demo/aga. Po zakoïczeniu kompotów, czyli tak okoîó 22:30 (!!!!!!!) zaczëto zwijaê big screen, a na scenë weszli jacyô goôcie od ciëûkiego brzmienia. Grali ostro i poskakaîem sobie nieúle. Potem w zauîku koncert daîa jakaô dresiarska rapowa kapela Sektor7 (Iceman, znasz ich?). Chujnia byîa, jak smok. No i po póî godzinki zaczëîo sië najlepsze techno party, jakie do tej pory zorganizowano na polskiej scenie. Profesjonalni dj`e, oôwietlenie i dymniece (za duûo dymu byîo). W mieðzyczasie na parkiecie pojawiîy sië nawet ciekawe damy, które jak zwykle wejôcie miaîy za darmo (dress rzâdziî oczywiôcie). Organizatorzy podliczali wyniki, a ludzie masowo wyrywali do chaty. Kurwa, ôrodek party byî, a tu tylko 1/3 ludzi na sali... I wiëkszoôê spaîa. Zostali tylko ci, co blisko mieszkali, albo mieli póúniej pociâg. Ja niestety musiaîem sië zerwaê o 3:30 na dworzec by wróciê do chaty. W poniedziaîek miaîem sprawdzian, a nastëpny pociâg dopiero o 22:00... Ale i tak jechaliômy z Pinguinem, Muffinem i KK przez Gdynië (784 kilometry do Koszalina!!! Ma ktoô dalej?). Po drodze widzieliômy najzabwaniejszy tramwaj, jaki kiedykolwiek poruszaî sië po ziemi. Wiecie, normalnie wagonik ma dwie osie po dwa koîa z przodu i z tyîu, a ten miaî dwie osie poôrodku, skutkiem czego bujaî sië do przodu i do tyîu. Zajebiôcie to wyglâdaîo. Jakby w niego zapakowaê w chuj ludzi, to by zaryî :) Dworzec w Czëstochowie to najnowoczeôniejszy obiekt tego typu w kraju (sam Kwaôniewski go otwieraî) - zakupiliômy bilety, pogadaliômy z kolesiami ze sceny Atari, rozjebaliômy dwa automaty do puszek i pojechaliômy w chuj. Na dworcu jeszcze pojawiî sië Dave, któremu obiecaîem szybki kontakt (sorry, Dawid, musiaîem dokoïczyê ten report :) Dave obiecaî zaô partymaga. W Koszalinie byîem dopiero na 17:00 (14 godzin w drodze, dwie godziny czekania w Gdyni). Wyspaîem sië w pociâgu (byî prawie pusty) i przemyôlaîem sobie na spokojnie wydarzenia z party. Nie waham sië uûyê sformuîowania, ûe byîo to najlepsze party na jakim byîem, tuû po Intel Outside 2. Maîo ludzi, ale przyjechali sami konkretni, nowa scena, która to teraz bëdzie tworzyê wizerunek Polski na ôwiecie... Party byîo udane, bo chîopaki i tak wyszli na plus, a to co zarobili, to oddali na nagrody (nawet duûe). Dupy dali tylko przedstawiciele starej sceny... Do zobaczeni zatem na Intel Outside 4 w czerwcu i Gravity`97 w sierpniu. A, ktoô mi mówiî, ûe ma byê niby Eastern Conference`97 w Biaîymstoku. Ale Rush Hours`97 to jedna z najlepszych imprez scenowych ostatnich lat, nawet pomimo kilku wpadek. N ale jak ktoô jedzie na party, ûeby oglâdaê demka i tylko gadaê z dwoma kolesiami (hi KK!), to spoko, ûe sië wynudzi... A reszta sië bawiîa zajebiôcie. Dziëkujemy wam Freezers i Shadows i prosimy o jeszcze!!! Z ûyczeniami powodzenia w organizowaniu kolejnej imprezy tego typu: Ctp/Mawi^Link124 ps. zapomniaîem dodaê, ûe byî oczywiôcie sporo fun compotów, typu jedzenie brystolu na czas oraz klejenie îaïcuchów z chrupków, w którym to konkursie byîem trzeci. Tego brakowaîo na Gravity`96 i Intelu, jednak nadal byîo tego za maîo...